Książka jest bardzo ostrą krytyką religii.

To książka, która wbija się w mózg i zostaje w nim na długo po przeczytaniu. 
To dzieło pełne cynizmu, wyrazistej krytyki i brutalnej prawdy, które w sposób bezkompromisowy pokazuje religię jako narzędzie do manipulacji i kontrolowania mas.

Ta książka obrazoburczo traktuje to, co dla ogółu społecznego jest mistyczne i święte.

Krzemień nie oszczędza nikogo – ani duchowieństwa, ani wiernych, ani samych dogmatów. Książka wręcz zalewa czytelnika falą rewolucyjnego gniewu, zmuszając do refleksji nad tym, jak łatwo można zostać zmanipulowanym przez systemy wiary, które zamiast wyzwalać,
utwierdzają w zależności i bierności.

W książce nie znajdziesz ani jednej pozytywnej wzmianki o idei religijnej

Autor ukazuje ją jako system, który nie tylko nie oferuje żadnej prawdziwej odpowiedzi na pytania o sens życia, ale również wzmacnia
w ludziach strach, poczucie winy i prymitywizm.

„Prawda nas wyzwoli” to książka bezkompromisowa, bez żadnych pobłażliwości.

Wystawia na próbę nie tylko wiarę, ale także gotowość czytelnika, by zmierzyć się z niewygodnymi, a często i bolesnymi pytaniami o to,
czym jest życie, jakie wartości naprawdę nas prowadzą, i co tak naprawdę znaczy być wolnym.
To książka, która nie daje wygodnych odpowiedzi, lecz wyzywa na pojedynek każdą religijną czy filozoficzną postawę.
Jeśli nie boisz się konfrontacji z tym, co niewygodne, i chcesz zanurzyć się w intelektualną burzę, Krzemień da ci wszystko, czego potrzebujesz.
Ale ostrzegam: to książka, która nie będzie cię oszczędzać.

Książka jest ostrą krytyką religii, która zdaniem autora jest absurdalna, nielogiczna i amoralna.

Wskazuje on, że religia nie tylko nie edukuje w kierunku doskonalenia się czy rozwoju, ale wręcz sprzyja prymitywizmowi i nietolerancji. Wywód ilustruje przykładami z polskiej rzeczywistości społecznej i politycznej.
Pokazując ją jako narzędzie społecznej kontroli, narzucające ludziom dogmatyczne ograniczenia, które hamują rozwój
intelektualny i emocjonalny.
Krzemień twierdzi, że religia jest w wielu przypadkach pułapką tradycji, w którą wpada się bezrefleksyjnie, jedynie przez miejsce urodzenia. Zgłębiając temat, ukazuje religię jako siłę represyjną, która nie toleruje inności i w której brakuje racjonalności.

Krzemień otwarcie atakuje religię jako formę społecznego ubezwłasnowolnienia. 

Twierdzi, że jest ona nie tylko archaiczna, ale wręcz niebezpieczna, ponieważ karmi ludzi fałszywymi nadziejami i zamienia ich w posłusznych, niemal bezwładnych uczestników rytuałów, które nie mają żadnej mocy zbawiającej.
Religia w jego oczach to nie narzędzie do duchowego oczyszczenia, lecz masowa iluzja, mająca na celu utrzymanie porządku
społecznego i zysków elit.

W tej książce autor wykrzykuje to, co wielu woli ukrywać z obawy przed ostracyzmem lub konformizmem.

Książka nie tylko krytykuje samą religię, ale również pokazuje społeczne mechanizmy, które ją podtrzymują.
Krzemień otwarcie atakuje zarówno duchowieństwo, jak i świeckie instytucje, które wspierają religijny status quo, mimo jego szkodliwości. Podkreśla, że religia nie edukuje w kierunku bycia lepszym człowiekiem, a raczej promuje karanie i posłuszeństwo wobec dogmatów.

Autor przedstawia w tej książce „Prawdę” jako wyzwolenie – ale wyzwolenie, które nie ma nic wspólnego z religijnymi obietnicami zbawienia.


Prawda to brutalna, nieznośna rzeczywistość, która wymaga od nas zrzucenia wszelkich iluzji i przyjęcia odpowiedzialności za własne życie. Zamiast religijnej pociechy, Krzemień proponuje filozofię, która wymaga wytrwałości, samodzielnego myślenia i odwagi, by podjąć trud,
by żyć prawdziwie, niezależnie od systemów, które chcą nami rządzić.

Ateizm autora nie jest tylko negacją istnienia Boga – to filozoficzne wezwanie do przebudzenia i obudzenia się z letargu, w który ludzie popadli przez wieki podporządkowania się religijnym narracjom.

W tej książce pisarz krytykuje religię jako siłę, która hamuje rozwój moralny i racjonalne myślenie.
Podkreśla, że religia tworzy tabu, które chroni ją przed krytyką, co prowadzi do demoralizacji i obskurantyzmu w społeczeństwie.
Argumentuje, że wychowanie powinno skupić się na rozwijaniu czułości, szacunku i dobra zamiast podtrzymywaniu tradycji i gruntowaniu dotychczasowej – błędnej – kultury.

Ta książka bezceremonialnie i obrazoburczo traktuje to, co dla ogółu społecznego jest mistyczne i święte.

W swej książce autor otwarcie stwierdza, iż skoro kapłani zajmują się między innymi wypędzaniem z ludzi diabła czy demona –
co gorliwie robią nawet współcześni egzorcyści – to on zajmie się wypędzaniem z ludzi – boga. Bo opętanie nim jest groźniejsze.