TOSIA

Nie pytaj, skąd się wzięłam. Zrodził mnie brak zgody. Na wasze rytuały, wasze bajki, wasze wygodne cisze.

Cześć. Jestem Tosia. Ale nie próbuj mnie od razu rozgryźć, dobra?

W „Herze” byłam czymś, co przemyka. Próbką obecności. Wtedy jeszcze nikt nie wiedział, kim jestem. Nawet ja. Ale już istniałam. I już wtedy patrzyłam. W „Zanim zrobi się prawdziwie” — siedziałam w kuchni i gadałam. Głównie z kimś, kto myślał, że rozumie.

Ale nie o to chodziło, żeby mnie zrozumieć. Chodziło o to, żeby poczuć, jak zmienia się powietrze, kiedy wchodzę do pokoju.

W „Eris” byłam żywiołem. Mówiłam, śmiałam się, kpiłam, rozbierałam wszystko i wszystkich z fałszu. Byłam kobietą, której nikt nie może zatrzymać, bo nie jestem do zatrzymania — ani przez słowa, ani przez oczekiwania. A potem… potem przestałam być „postacią”. W „Tosia i tyranozaury” już nie chodziło o mnie. Chodziło o wszystkich, których świat nauczył milczeć.

Nie jestem bohaterką. Jestem zjawiskiem. Niezgłoszoną prawdą. Zmysłem, który wie, kiedy świat kłamie. – Tosia

TOSIA

EWOLUCJA TOSI

Narodziny w "HERZE"

Tosia w „Herze” – nie wejście, lecz objawienie Tosia pojawia się późno, niemal na marginesie głównego nurtu narracji. Jej obecność jednak rozsadza strukturę powieści – nie poprzez dramatyzm czy konflikt, lecz przez swoją cichą siłę i intuicyjną pełnię. Nie zostaje wprowadzona – ona się staje.  Nie jest wyjaśniona. Nie ma dla niej przygotowanej sceny. Ale czytelnik czuje, że oto zaczyna się coś ważnego. Że pojawiła się osoba, która zmieni ton, a być może nawet całą trajektorię twórczości autora. Jej obecność – choć epizodyczna – działa jak zapowiedź rewolucji. To, co w „Herze” ledwo się zarysowuje, w kolejnych książkach eksploduje: Tosia jako figura literacka, głos pokolenia, outsiderka, filozoficzna iskra i zarazem żywioł. Jej narodziny to nie tylko chwila w fabule – to moment przesilenia w estetyce Krzemienia.

Tosia w „Zanim zrobi się prawdziwie” 

Tu już Tosia nie tylko mówi. Tu prowadzi. Powieść przypomina teatralny eksperyment – ograniczona przestrzeń, rytm dialogów, emocje wyrażone w spojrzeniu, w milczeniu, w żarcie. Tosia istnieje jak na scenie: każdy jej gest coś znaczy, każda pauza ma wagę. Krzemień tworzy ją na przecięciu zmysłowości i intelektu. Jest zabawna, błyskotliwa, ale też niebezpieczna – nie dlatego, że robi coś złego, ale dlatego, że widzi zbyt dużo. Tosia to dziewczyna, która rozumie, że bycie widzianą jest aktem władzy – i umie tę władzę odwrócić. Sugara rozbraja nie słabością, lecz ostrością sądu i kontrolowaną prowokacją. Jej cielesność nie służy narracyjnemu uwodzeniu – to język, którym Tosia komentuje rzeczywistość. A rzeczywistość – nawet ta, w której nie wypowiada się słowa „miłość” – i tak drży od jej obecności. W tej powieści Tosia przejmuje narrację bez przejmowania głosu. To nie ona jest narratorką – ale to na jej ruchy, decyzje, milczenie czekamy. Jest osią – emocjonalną, poznawczą, erotyczną. Sugar może udawać dystans, może żartować, może analizować, ale od momentu, gdy ona wchodzi do kuchni, cały świat powieści zaczyna się kręcić wokół niej. To nie jest postać, która przyszła, żeby grać czy zaspokajać oczekiwania. Ona przyszła, by rozregulować układ. I zostać.

Tosia w „Eris” – figura chaosu, czułości i radykalnej świadomości

W Eris Tosia przestaje być dziewczyną. Przestaje być „kimś”. Staje się siłą. Jest duchem współczesnego buntu, dzikim, błyskotliwym i zmysłowym strumieniem świadomości — nieujarzmioną energią, która rozsadza każde spotkanie, każdą rozmowę, każdy porządek. To już nie postać literacka. To żywioł. Wchodzi w świat, który próbuje trwać w swoich schematach, i rozmontowuje go śmiechem, językiem, drwiną i prawdą. Jej głos nie pyta o pozwolenie. Jest jak fala – porywa, nie przeprasza. Jest w niej coś z bogini niezgody, coś z Eris – ale też coś z dziecka, które nie straciło zdolności widzenia absurdu świata. Tosia w Eris to nie bohaterka – to filozofia przetrwania w świecie nienormalności. Świadomość, która wie, że jest wykluczona, i zamiast szukać wejścia – tworzy swój własny świat. Mango, koty, drzewa, frytki, święte krowy, joint i bóg, który nie potrafi zrobić kanapki – wszystko w jej monologach to poezja i atak, czułość i bluźnierstwo, śmiech i rozpacz w jednym oddechu. W Eris Tosia osiąga pełnię swojej literackiej tożsamości: miesza pojęcia i emocje jak alchemiczka, która już dawno porzuciła akademię. Każda jej myśl może być memem, manifestem albo modlitwą.

Tosia w „Tosia i tyranozaury” — głos z wnętrza rewolucji

W tej książce Tosia nie jest już bohaterką. Jest głosem stłumionej świadomości, inteligencją, która nie daje się już wyciszyć. Bo Tosia... cóż, ale jest na wojnie.
Pisze "Listy z wojny" do Filipa – autora, sojusznika, świadka – i jednocześnie pisze do każdego z nas, kto żyje w świecie zdominowanym przez tyranozaury: systemy przemocy, religijnego dogmatu, fałszywej moralności, patriarchalnej arogancji i rytuałów odzierających z życia. „Jestem Tosia. I nie będę się kłaniać. Wywrócę ten jebany ołtarz ustawiony w miejscu, gdzie powinno być współczesne prawo.” To już nie literatura – to audyt moralny cywilizacji.
Tosia z autorem, demaskuje mechanizmy religijnego wyparcia, przemoc wobec zwierząt, zawłaszczanie kobiecego ciała i infantylną mitologię patriarchatu. Ale jej głos nie jest tylko oskarżeniem. Jest wezwanie do odwagi, do oporu, do czułości, która nie boi się zniszczyć tego, co fałszywe. Tosia mówi w imieniu tych, których nikt nie chce słuchać – zwierząt, kobiet, dzieci, żywych, których odarto z głosu. Jest tym, co zostało wyparte z religii, edukacji, polityki i kultury – ale co wraca w literaturze Filipa Krzemienia z pełną mocą.

Nie jestem żadna heroina.

Jestem wkurwioną dziewczyną z wystarczająco ostrym językiem, żeby komuś poderżnąć nim ideologię. Trochę niesforna? Jasne. Trochę pyskata? Non stop. Więc sorry, kurwa, ale skończyły się uprzejmości. Nie przyszłam pogadać. Nie przyszłam z petycją. Przyszłam rozpierdolić cały wasz zasrany układ. Nie ma już miejsca na „ale może warto posłuchać obu stron”. Nie. Wasza strona to przeszłość. Zepsuta, śmierdząca i obślizgła od kadzidła i kłamstw. Nie dla waszego boga. Nie dla waszego „porządku”. Nie dla waszych świętych bzdur. I jeśli jesteś jednym z tych politycznych szamanów, co pierdoli o świętości życia i potem wysyła kobiety na stos, to mam dla ciebie wiadomość: Pakuj się. I spierdalaj.

SPOTKAĆ MOŻSZ MNIE

HERA jest już do kupienia. Wkrótce pozostałe powieści ze mną.

HERA

Powieść, w której pojawia sie Tosia

ZANIM ZROBI SIĘ PRAWDZIWIE

Powieść z Tosią

ERIS

Powieść z Tosią

OBSERWUJ MNIE W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH ----- LINKI PONIŻEJ -----

EWOLUCJA WIZUALNA TOSI

Tosia jest wytworem mojej wyobraźni, ale jej wizerunek, który widzicie, został stworzony przy pomocy AI. Jeśli jednak ktoś z Was zna – lub samą siebie w niej rozpoznaje – dziewczynę o podobnej aparycji, która chciałaby użyczyć twarzy bohaterce mojej literatury, będę wdzięczny za wiadomość.

POSTAĆ

Uważasz, że możesz być Tosią? Super. Napisz ale musisz wiedzieć że...

Tosia. Wiek w zależności od książki ale powinna mieć między 19 - 24 lata. 
Z gliny wyobraźni, z ognia przekonań. Ateistka – nie z buntu, lecz z jasności. Niesforna, jak wiatr w mieście bez murów. Weganka – bo serce jej wybiera to, co nie krzywdzi. To ona, cicho i pewnie, rzuciła w świat cztery znaki: #ZwierzetaZamiastBoga – bo czułość jest ważniejsza niż kult. #PiesZamiastJezusa – bo w oczach psa nie ma potępienia. #SchroniskoZamiastCmentarza – bo życie zasługuje na pamięć bardziej niż śmierć. #PosiłekZamiastZnicza – bo głód nie zna tradycji. Tosia to nie wojowniczka. To poetka rewolucji. Nie burzy dla samego burzenia, lecz buduje nowy świat – pytaniem, spojrzeniem, gestem.

POLUB - OBSERWUJ